Rok 2015 był dla mnie rokiem wyjątkowym – chyba nawet bardziej, niż bym tego chciała. Mnóstwo zmian – tych niespodziewanych, i tych podskórnie wyczekiwanych… Ale przede wszystkim był rokiem podróży – ponad 3 miesiące na południu Europy. W jedną z nich teraz zapraszam – do kolorowego, bajkowego wręcz świata Burano – wysepki leżącej niedaleko Wenecji. Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia na wibrujące, mimo deszczu, kolory, które nie dały się przykryć nawet zapadającą ciemnością. Już samo przepłynięcie pomiędzy Wenecją a Burano było niesamowitym przeżyciem – niebo pokazało niesamowity (i nieco przerażający) spektakl, który mogłam obserwować z pokładu małej, chybotliwej wodnej taksówki, modląc się w duchu, aby burzowy jęzor nas nie dosięgnął. Poza lekkim przemoczeniem strat w ludziach i sprzęcie nie odnotowano – więc zapraszam do oglądania TUTAJ 🙂
Year 2015 was pretty special for me – even more than I would want it. A lot of changes – those unexpected, and those awaited silently… But first of all it was a year of travelling, as I spent more than 3 months in the southern part of Europe. Feel invited to see one of them – to colourful, magic world of Burano – small island just next to Venice. I fell in love with it from the first glance at vibrant colours, which didn’t lose any of their power in rain or in the dark. Even a short trip between Venice and Burano was an adventure – sky has shown incredible and a bit scary spectacle, which I could watch from small, not very stable water taxi, praying silently that it’s not reached by thunderstorm clouds. Apart from getting wet, no harm was done – so click HERE to see the gallery 🙂